czwartek, 3 września 2015

sprawa dropsów

Życie jest do dupy. Po tygodniu nie możności picia procentów dzięki ''ulubionym'' tabletkom lekarzy  (czyt. Antybiotyki), dostałam kolejne dwa tygodnie wyroku. Nie myślcie sobie tylko ze jestem jakimś alkocholikiem. O nie, tu raczej chodzi o dwie okazję kiedy należy się napić. Po pierwsze moje urodziny, które dzięki anginie spędziłam w łóżku z gorączką +38°C. Wieczorem zamiar gdzieś wyjść i świętować zaliczyłam całodobowy, pan doktor popatrzył, sprawdził temperature(której zbić nie moglam) i zapisał parę przeciwbólowych. Szkoda ze nie dał kroplówki, miała bym przynajmniej fajne zdjęcie z podpisem do wysłania na snapie, nie czary czy pyły lecz prosto do żyły, pakuje drink w swe urodziny.
Po drugie dzięki przedłużeniu wyroku omijają mnie urodziny przyjaciółki. Miałyśmy iść na kręgle ale jako że zarażam śmiałam się że pujde ale w maseczkę na twarz. Odpowiedź zwrotna mnie rozwaliła - ja mam takie maseczki. Założymy wszyscy by ci smutno nie bylo. Odpowiedziałam jej jak to sobie wyobraża. Przyjaciółka na to no masz rację ciężko będzie przez nią pić piwo. Ona potrafi mi poprawić humor. Jak już się tak żale to dzięki choróbsku ominoł mnie weekendowy wypad nad morze gdzie miałam spędzić urodziny tak wg.
Ciekawe co jeszcze ciekawego mnie ominie?